Wsparcie i solidarność.

Na kanwie ostatnich wydarzeń na arenie międzynarodowej chciałbym zwrócić uwagę na jeden mały szczegół, który z punktu widzenia tego, czym się zajmuję, jest niebywale ważny, żeby nie powiedzieć kluczowy dla nas wszystkich.

Czy to, że nie opowiadam się po żadnej ze stron jakiegokolwiek konfliktu oznacza, że nie mogę współczuć, kochać i wspierać ofiary czy ofiar danego konfliktu?

Czy da się wspierać ofiarę bez ataku skierowanego na sprawcę? Pisząc o ataku, mam na myśli wszelki atak. Począwszy od osądzenia, przez emocje skierowane w jego kierunku, atak werbalny, a wreszcie fizyczną reakcję.

Ilu spośród nas daje prawdziwe wsparcie ofierze?

Przy czym ofiarą możemy być my sami, nie tylko inne osoby, grupy społeczne, czy narody…

Przecież konflikty zaczynają się w nas, nas samych. Tak jest u większości ludzi. Ciągle jest tak niewielu oświeconych, mających szerszą perspektywę… Choć widać światło w tunelu.

Więc ilu? Ilu daje prawdziwe wsparcie, bez dokładania energetycznego do Świadomości Zbiorowej?

Takich sytuacji mamy wokoło siebie mnóstwo. Począwszy od nas samych, poprzez rodzinę, nasz Kraj, bo przecież jesteśmy my i oni, a skończywszy na sytuacji międzynarodowej.

Więc kiedy i czy pomagam, czy może przeszkadzam?

Co mną kieruje? Czy pomagam, czy może robię sobie dobrze, pokazując wszem i wobec jaki jestem wspaniałomyślny?

Gdzie łączymy, a gdzie dzielimy Energetykę Zmian?

Przecież tak naprawdę wszyscy jesteśmy Jednością… Zapomnieliśmy o tym, oddzielając się od Źródła…

Chcesz się zagłębić w zagadnienie? Zapraszam do kontaktu.

Grafika: cocoparisienne z Pixabay

© 2024 Wszelkie pawa zastrzeżone Powrót do życia. Projekt i wykonanie: Hedea.pl
Do góry