Lęk o najbliższych

Lęk o najbliższych

Czym jest? Skąd się bierze? Czy mieści się w kategorii emocji budujących czy destrukcyjnych? Czy można się od niego uwolnić?

Przede wszystkim w pierwszej kolejności trzeba odróżnić, czym jest strach, a czym jest lęk, bo w świetle teorii są to odmienne stany emocjonalne. Strach pojawia się w obliczu namacalnego, realnego zagrożenia, natomiast lęk ma charakter irracjonalny, bo nie potrzeba mu realnego zagrożenia tu i teraz. Bazuje na wyobrażonym albo przewidywanym niebezpieczeństwie czy zagrożeniu. Uznaje się, że w dzisiejszych czasach lęk jest najbardziej rozpowszechnionym objawem psychopatologicznym.

I tak jak strach jest emocją naturalną i jak najbardziej potrzebną, tak lęk można powiedzieć jest wynikiem, jak to ujął Friedrich Nietzsche, definicji człowieka, który jest liną rozpiętą między zwierzęciem a nadczłowiekiem. Liną nad przepaścią (lekka parafraza).

Jak wspomniałem strach jest emocją jak najbardziej naturalną. Działa w krótkiej sekwencji: zagrożenie, emocja, reakcja. Po zakończeniu działania bodźca wywołującego emocję, następuje zrzucenie tychże emocji w formie płaczu czy np. drżenia ciała, po czym następuje normalizacja i równowaga.

Ponieważ, jak to ujął Nietzsche, jesteśmy tą liną, czyli stanem „pośrednim” miedzy zwierzęciem, a bogiem (celowo mała litera), to zostaliśmy wyposażeni lub wyposażyliśmy się w dodatkową emocję, jaką jest lęk.

I co do zasady moglibyśmy przyjąć, że również jest to pozytywna emocja, jeśli byłaby wykorzystywana w celu samorozwoju, jako marker do analizy… Tak sobie myślę, że może po to ją mamy…?

Niestety niewiele osób decyduje się na wzięcie pod lupę swoich lęków…

A wiecie dlaczego? Bo za nimi kryje się ból i cierpienie… Tam są niepodomykane traumy i stany traumatyczne gromadzone przez życie… I swoje i naszych przodków…

I w tym znaczeniu lęk, który mimo nieprzyjemnych odczuć, jest emocją pozytywną, bo ma za zadanie zmusić nas do zmiany i uzdrowienia, staje się emocją patologiczną i destrukcyjną…

A jak ma się lęk o najbliższych do najbliższych?

Byliście kiedyś potraktowani lękiem, pobłażaniem, żalem czy innymi? Przypomnijcie sobie, jak się z tym czuliście, jak wam było? Lękając się o najbliższych robimy im wielką krzywdę, odbierając wolność, samostanowienie, siłę!!! Najwięcej tego jest w relacjach rodzic dziecko… Później mąż żona, partner partnerka…

Jako istota stadna i powiązana w Jedno, jesteśmy zdolni do współodczuwania strachu, ale i lęku… Tu moglibyśmy użyć słowa – zarażanie… I jak w przypadku strachu współodczuwanie jest stanem jak najbardziej naturalnym i potrzebnym, ratującym „stado”, tak w przypadku współodczuwania lęku, żeby nie powiedzieć współkatowanie się wzajemne lękiem odbiera życie! W przenośni i dosłownie!

Jak uwolnić się od lęku w tym lęku o bliskich? Uzdrowić swoje niepodomykane traumy…

Grafika: Gabriele Picello z Pixabay

© 2024 Wszelkie pawa zastrzeżone Powrót do życia. Projekt i wykonanie: Hedea.pl
Do góry